Ile was tu było:

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 5

,,Czekolada nie zadaje pytań, czekolada rozumie...''

Perspektywa Elizabeth...
Matko boska... Głowę mi rozsadza! Co ja wczoraj robiłam? Dobra czas wstawać.
Powoli otworzyłam ociężałe powieki. Jednak to był zły pomył. Musiałam zamrugać parokrotnie, by przyzwyczaić moje tęczówki do światła. Jak najwolniej, uniosłam swoje ciało do siadu. Rozejrzałam się na boki. Mój wzrok przykuły dwie gitary! Ale one nie były moje. Oczywiście chciałam takie mieć. Dobra spytam się potem, mojej ''siostry''. Spojrzałam na podłogę, leżały tam moje ulubione czarne szpilki z ćwiekami. Obok nich leżała moja skórzana kurtka. Na mojej etażerce, leżała czarna kopertówka i czarne kolczyki. Na sobie miałam jasne dżinsy, i białą bluzkę z wielkim czarnym sercem. Wstałam wolno z łóżka, po czym ruszyłam do mojej garderoby. Z tam tond wybrałam szare dżinsowe szorty, czerwoną bluzkę, na krótki rękaw z dużym sercem w panterkę. Czerwoną bandankę, bransoletkę z różnymi breloczkami. Oraz czerwone converse za kostkę. Z ciuchami pod pachom udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro i aż podskoczyłam. Wory od oczami i rozmazany makijaż... Wyglądałam okropnie. Wybrany zestaw odłożyłam na bok. A ja sama wskoczyłam pod prysznic. O tak zimny prysznic z rana pobudza. Po wyjściu z kabiny, owinęłam się białym puchatym ręcznikiem, aby następnie przebrać się. Na usta nałożyłam tylko różowy błyszczyk. Moje włosy upięłam w warkocz francuski. Wychodząc z łazienki spojrzałam na zegarek wskazywał 12:55. No nic weszłam do kuchni, i zastałam tam czarnowłosą. Na sobie miała kremową bluzkę, na ramiączkach z wielkim czarnym drzewem, ciemne dżinsy. Na szyi miała zawieszoną kremową apaszkę, z czarnymi gwiazdkami. Z pod której wystawał wisiorek klucz. Na jej ręce widniała bransoletka wąż. Włosy upięła w koka. Na jej głowie widniała brązowa opaska, a na nosie okulary przeciwsłoneczne. Wyglądała bosko.
- Rose? - Spytałam słabym głosem.
- Obok twojego talerza. - Powiedziała przerywając na chwilę jedzenie.
Czym prędzej połknęłam tabletki, popijając je wodą, które leżały obok talerza wypełnionego pysznym śniadaniem.
- Mogę wiedzieć co my wczoraj robiłyśmy? - Zapytałam czarnowłosej.
- A więc zacznijmy od tego...
Retrospekcja, perspektywa Rozalindę...
- Bip! Bip! Bip! - Wkurzający budzik!
Zwlekłam moje cztery litery z łóżka. Stanęłam na środku pokoju, i rozejrzałam się.
Białe łóżko, zasłonięte miętową pościelą. Dwie czarno-białe etażerki na, których stały czarne lampy.
Nad łóżkiem widniało moje motto ''Live every moment... Laugh every day... Love beyond words...'' co znaczy '' Żyć każdą chwilą... Śmiać się codziennie... Miłość poza słowami...''
Po bokach łóżka na białych panelach leżały ciemno-miętowe dywaniki. Ściana obok etażerek była szarą tapetą. Natomiast druga ściana była blado-niebieska. Z okna miałam piękny widok na śliczny ogród. Na moim parapecie, stały dwie doniczki z niebieskim i białym kwiatem. Połowę grzejnika, zasłaniała długa do ziemi ciemno-miętowa zasłona. Udałam się do przestrzennej garderoby, utrzymanej w jasnych kolorach. W końcu musiałam się przebrać z mojej ulubionej piżamy. 
Składającej się, z długiej czarnej koszulki,  z nadrukiem białego malutkiego tygryska. Czarnych majtek, i czarnych ciepłych balerinek.
Wybrałam sobie białe rurki, szarawą bluzę, sięgającą trochę dalej niż pod cycki. Szarą smerfetkę, białe kujonki i białe buty emu. Z wybranymi ciuchami udałam się do łazienki. Owe pomieszczenie utrzymane było w barwach jasnego piasku. Weszłam pod biały prysznic, ówcześnie zostawiłam ciuchy na półce. Umalowana wyszłam z łazienki. Wymarzyłam sobie kanapki, które robiła moja babcia. 
Spojrzałam na zegarek. 12:30. Cholera jak późno! Na lodówce zostawiłam kartkę dla tej złej małpy.
Białowłosa małpo!
Mam coś na kształt rozmowy kwalifikacyjnej, więc wrócę około 20:00.
Buziaki ;**** 
Czarnowłosa...


***
Tak! Dostałam się! Nie dość, że dostałam się na wymarzone studia, to jeszcze będę tańczyć w teledysku! Ale kogo dowiecie się później...
Wchodząc do domu, usłyszałam grający telewizor. Wszędzie było ciemno, za przeproszeniem jak w ,,dupie u murzyna''. Weszłam do salonu. Panował tam okropny syf! A rano lśniło tu czystością.
- Czekolada nie zadaje pytań, czekolada rozumie...- co ona znów wygaduje?!
- Ej. Eliz? Co Ci znowu? - Spytałam łagodnie.
- On...Ma...Dziewczynę...- Jej głos łamał się za każdym razem.
- Oj kochanie, miałaś zapomnieć o tym...tym debilu, z orzeszkiem zamiast mózgu.
- Ale mówił, że o mnie nie zapomni!
- Skoro On o tobie zapomniał, to ty zapomnij o nim.
- Ale to nie jest proste...
- No to może, na początek pójdziemy do klubu?
- Dobra - Na jej ustach malował się delikatny uśmiech.
- Leć się przyszykować.
- Tak mamo! - Zasalutowała jak żołnierz.
Tak samo jak młoda, udałam się do pokoju. Wybrałam białą sukienkę, z falbankami z czarnymi zakończeniami i czarnym paskiem w talii. Czarne szpilki, czarną torebkę przez ramię. Kolczyki z dużymi białymi kamieniami.Czarną bransoletkę z białymi małymi kamieniami. Rzęsy przejechałam tuszem. Make-up zrobiłam dość widoczny. Włosy upięłam w warkocza.
Na korytarzu czekała na mnie Eliz. Wyglądała olśniewająco, do tego jej make-up, i fryzura.
- A zapomniałabym! Mam dla ciebie niespodziankę! - Wypiszczałam podekscytowana.
- Patrz, aż jestem mokra z tego powodu! - Wykrzyknęła sarkastycznie.
- Ech! Jeszcze będziesz mi dziękować. - To powiedziawszy, wyszłam na dwór.
- Ciekawe za...- zacięła się widząc przed domem czarne lamborghini.

Natomiast ja zwróciłam wzrok na mojego citroena DS5.
- Twój jest czarny.
- Dzięki!!!!!!!!!
- Ale do klubu jedziemy taksówką.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale! - Warknęłam.
- Dobra, dobra... - Podniosła ręce w geście obronnym.

To be continue...









środa, 3 grudnia 2014

Rozdział 4

"Spróbuj po prostu żyć. Rozpamiętywanie jest zajęciem starców..."

 Narracja trzecio osobowa...
Zwykłe, karmelowe ściany. Z paroma zdjęciami i rysunkami, wykonane ręką chłopaka, siedzącego na łóżku. Ale, dla Niego, ta ściana była niezwykła. Zwłaszcza jeden zakrywający, tą karmelową ,,ściankę,, kawałek. Było tam zdjęcie. W zwykłej, czarnej ramce, ale dla Niego wyjątkowej. Bo od Niej. Mógł patrzeć się na nie, całymi godzinami. Na zdjęciu, była średniego wzrostu, szatynka z białymi końcówkami,* w jej szarych tęczówkach, widniały ogniki szczęścia. Z śnieżno-białymi, płatkami śniegu na rzęsach i włosach wyglądała uroczo. Ubrana  była w zestaw od jego siostry, czarny T-shirt z nadrukiem lasu. Do tego czarne rurki, opinające jej idealne nogi. Na to założoną, miała brązową kurtkę. Na jej stopach spoczywały carne, ciepłe buty. Przez ramię miała zawieszoną, ciemno-brązową torbę. Na nadgarstku dziewczyny znajdował się złoty zegarek. Jej różowe usta, wyginały się w szczerym uśmiechu. Na jej zwykle bladych policzkach, spoczywały wielkie rumieńce. Obok niej stał wysoki szatyn, o głębokich czekoladowych oczach. Ubrany był w szarą bejsbolówkę, z skórzanymi rękawami i czarnymi guzikami, do tego przy szyi i nadgarstkach miał czerwono-białe paski. Z pod spodu, wystawał biały T-shirt z nadrukiem. W jego uszach, widniały czarne słuchawki z czerwonym kabelkiem i liczbą sześć. Na szyi, miał zawieszony męski wisiorek z rybą. Do szarych spodni z niskim stanem, założył brązowe trapery. Na rzęsach szatyna jak i na włosach, tak jak u szatynki widniały płatki śniegu. Co dodawało mu delikatności. Malinowe usta odkrywały śnieżno-białe zęby. Dookoła nich prószył śnieg. On pamiętał ten dzień doskonale...
Retrospekcja...
- Zayn! Zaczekaj! - Piszczała 14-sto gwiazdkowa hybryda.
- No dawaj, to nie takie trudne! 
- Dobrze wiesz,... że ja nigdy nie jeździłam... na nartach! - ,,Warknęła,, jeżeli próbowanie zaczerpnąć powietrza, i mówienie jednocześnie  jest warknięciem.
- No i... Się nauczysz! - Wykrzyknął wesoło mulat.
- Ale,  jeżeli rodzice mnie zobaczą, nauka pójdzie w las! Może nie jak zobaczy mnie mama, ale tata... I co wtedy będzie z naszą przyjaźnią? - W jej wiecznie radosnych oczach widać było ból - za utratą przyjaciela, oraz strach - przed brakiem nieznanego jej uczucia.
- Teraz się oto nie martw. - W głosie szatyna można było wyczuć lęk... 
Lęk przed utratą Jej...
- Zgoda! - Cudowny głos wyrwał go z otępienia. 
- Zayn, Eliz! Mam aparat! - Do ich uszu doszedł wesoły krzyk siostry Zayna.
Waliyha bo tak jej na imię. Była śliczną mulatką, o średniej długości włosach w kolorze brązu. Ubrana była w jaskrawy żółty sweter. Na jej szczupłych nogach, opinały się ciemne rajstopy. Na głowie miała, czarną czapkę z pomponem. Na stopach miała czarne kozaczki z różnymi wzorkami. Przez szyję miała zawieszony naszyjnik i aparat. 
 - No i? - Spytał mulat odzyskując humor.
- Braciszku. To. Czyli. Aparat. Służy. Do. Robienia. Zdjęć...
- Och! Wiem do czego służy A.P.A.R.A.T! - Warknął z udawanym oburzeniem, na twarzy. - Pytam po co go przyniosłaś.
- Do zrobienia T.O.B.I.E i czarnulce zdjęć!
- Aha...
- Ciołek... - Westchnęła Eliz, na co brązowooka zaśmiała się. 
- Ej! - ,,Oburzył,, się chłopak.
- Ustawcie się... O tak jest dobrze.
- SER! - Wykrzyknęła dwójka nastolatków. Właśnie w chwili, kiedy siostra bruneta robiła zdjęcie, z nieba zaczął prószyć śnieg. Wyglądało to naprawdę magicznie. Ale, to co piękne szybko się kończy...
Nagle twarz brunetki pobladła. Wskazała miejsce za demonem i hybrydom...
Koniec retrospekcji...
Właśnie w chwili, gdy mulat przypominał sobie tamtą scenę, do jego pokoju wpadł nie kto inny jak BATMAN!!!! Nie no, był to Louis przebrany za batmana z patelnią na łbie. Stał dumnie, patrząc w dal i bełkocząc coś pod nosem.
- Lou?
- Tak Mademoiselle?
- Po pierwsze nie jestem kobietą. Po drugie jesteś pijany?
- Nie! Nudziło mi się.
- Z kim ja mieszkam...-westchnął ciężko szatyn.
- Ej! - Brunet chciał ,,oburzony,, wyjść z jego pokoju gdy nagle, odwrócił się i rzekł:
- Spróbuj po prostu żyć. Rozpamiętywanie jest zajęciem starców...
- Ale? Skąd? Ty... - Pytał zdezorientowały chłopak.
- Nie znam cię od dzisiaj Zayn... - Po czym, po prostu wyszedł.
- Dzięki Lou... - Szepnął szatyn sam do siebie, po czym opadł na łóżko ciężko wzdychając. Sięgnął do kieszeni swoich ciemnych rurek po telefon. Wybrał ostateczny numer...
- Perrie?
Wtedy nie wiedział, że wraz z tym telefonem może zaważyć to na jego przyszłości.
---------------------------------------------------------------------------------
Sorry jeden dzień później. Nie zwalam tego na naukę. Bo przyznajmy szczerze nie uczę się... (ale o tym cicho szaaaaaa..............) A więc O to i rozdział czwarty.
*Wtedy Eliz miała brązowe włosy z białymi końcówkami...
Komentujcie jeśli czytacie Plisssssssssssssss................. <3

sobota, 29 listopada 2014

Ludziska ważne info!!!!

A więc...

Hej to ja! Piękna i inteligentna (mam nadzieję, że czujecie sarkazm), a tak naprawdę przybywam z informacjom. Rozdział 4 jest w trakcie pisania. Powinien się pojawić gdzieś koło, 1 a 2 grudnia (tego roku oczywiście). A na dole zobaczycie coś co mnie ,,ładnie,, mówiąc rozjebało! ( ale dawno jak coś)

Niżej I



















Niżej















Paczaj TU


        

piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 3

Tak! ;-P

Perspektywa Elizabeth...
Come on, skinny love, just last the year
Pour a little salt, we were never here
My, my, my, my, my, my, my, my
Staring at the sink of blood and crushed veneer

I told my love to wreck it all
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right at the moment this order's tall

And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind

And in the morning, I'll be with you
But it will be a different kind
'Cause I'll be holding all the tickets
And you'll be owning all the fines

Come on, skinny love what happened here
Suckle on the hope in lite brassiere
My, my, my, my, my, my, my, my
Sullen load is full, so slow on the split

And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind

And now all your love is wasted
Then who the hell was I?
'Cause now I'm breaking at the bridges
And at the end of all your lies

Who will love you?
Who will fight?
And who will fall far behind?

Come on, skinny love
My, my, my, my, my, my, my, my
My, my, my, my, my, my, my, my 

Odłożyłam moją ukochaną gitarę.
,,Jednak o tobie zapomniał...,, - I w tym momencie, moja podświadomość mnie dobiła.
- Elizabeth, rusz tą zgrabną dupę i pomóż mi się pakować! Albo NIE! Sama się pakuj!I to już!Taksówka będzie za 20 minut!- Czarnowłosa wrzeszczała wymachując śmiesznie rękami.Jej mina BEZCENNA! Ona potrafi mi poprawić humor nawet nie wiedząc, że to robi. Ale cóż miałam zrobić innego niż jej się posłuchać? I nagle oprzytomniałam.
- Spakuj mnie ja muszę się jeszcze wyszykować! I nie dotykaj gitary! - Pędusiem wyciągnęłam ni to brązowego, ni to rdzawego koloru rurki, niebieską dżinsowa koszulę, skórzaną torebkę, czarne trampki, nie zapomniałam oczywiście o bieliźnie... Czarne paznokcie, idealnie do tego pasują. Spokojnie wyszłam z łazienki. W pokoju hotelowym, porządek zakłócały tylko stojące na środku podłogi, czarne walizki.
- I jak - Spytała Rose, obracając się dookoła własnej osi. Wyglądała olśniewająco w jasno-niebieskiej bluzce bez ramiączek, białych rurkach, adidasach z niebieskimi wzorami, torbą z logiem adidasa przewieszoną przez ramię. Na palcach, miała dwa srebnę pierścionki z gwiazdkami. Do kompletu, założyła bransoletkę, w wzory w gwiazdy. Jej szyje natomiast zdobiły dwa naszyjniki, naszyjnik z gwiazdką i pięknym, błyszczącym, blado-niebieskim kamieniem.
- Okropnie... - stanęła jak wryta - Przecież żartuje. FANTASTYCZNIE!
- No ja myślę...Twoja fryzura jest nieziemska! - powiedziała z uznaniem. - Bo ja moich włosów, ni jak nie mogłam związać...Dlatego zostawiłam, rozpuszczone. No to jak idziemy?
  Chwytając futerał z gitarą, i moją walizkę, ruszyłam do wyjścia.
No ale, że ze mnie niezdara...Wywaliłam się przed samym progiem, przez te cholerne sznurówki.
Moja przyjaciółka, uniosła wysoko brew, i uśmiechnęła pod nosem. Czułam jak moja twarz, przybiera kolor dorodnego pomidora. Czym prędzej popędziłam do windy. Za sobą słyszałam tylko, melodyjny śmiech mojej przyjaciółki.
*********
Pół godziny później...
Stałyśmy przed mieszkanie, który wybrała Rose.
Weszłyśmy do utrzymanego w jasnych barwach, przedpokoju. Skręciłam na lewo i otworzyłam drwi, do pokoju utrzymanego w jasno-ciemnych barwach. Na przeciwko drzwi znajdowała się fioletowe ściana. Obok niej była brokatowa ścianka. Pod nią wielkie łóżko z dwoma czarnymi etażerkami. Przed nim miękka ławka, a na niej kocyk. Puchowy dywan i nagle szczęka mi opadła, przy drzwiach ściana miała tapetę z miastem nocą. W pokoju znajdowały się jeszcze dwie pary drzwi jedne do mojej ŁAZIENKI! Ona natomiast została utrzymana, w barwach ciemnego fioletu, czerni i bieli. Biały był prysznic i umywalka, czarne kafelki i fioletowe ściany, oraz drzwi wykonane z ciemnego drewna. Nie mogę zapomnieć też o porcelanowym WC. Drugie drzwi prowadziły do białej garderoby. Wszystkie ściany były zastawione ciemnymi pułkami, na podłodze znajdował się puchaty ciemny brązowy dywan. Zaczęłam się rozpakowywać. Gdy wreszcie skończyłam, usłyszałam nawoływania tej piekielnej istoty...
- Elizabeth!!!!!!! - przepraszam nawoływania...TO było darcie mordy,  jakby kota ze skóry obdzierali!
- Czego?!
- Niczego!
- To po co drzesz japę!?
- Bo telefon dzwoni!
- Jezu! To odbierz!
- Ale on do ciebie!
- Wariatka!
- Też cię KOCHAM!!!!!
- Daj ten telefon!
Nagle drzwi mojego pokoju się otworzyły. Dostałam czymś w łeb. Tym czymś był telefon.
- Halo?
- Czy rozmawiam z panienką Elizabeth? - spytał znajomy głos starszej kobiety. SKĄD JA DO CHOLERY GO ZNAM?!
- Tak?
- Dostała się Pani.
- Przepraszam ale, że w sensie gdzie? - spytałam zdezorientowana.
- Została Pani kelnerką w kawiarni ,,Daisy''. - rzekła ze śmiechem kobieta.
- C..co!!JA PIERDZIELE!!!Dziękuję, dziękuję. To kiedy mam się stawić.
- Od poniedziałku zacznie Pani miesiąc próbny.
- Super! O której?
- O godzinie 9:00 powinna Pani już być.
- Dobrze i jeszcze raz dziękuję!
 Usłyszałam miły dla ucha śmiech. Po tym rozłączyłam się. Zaczęłam ,,tańczyć,, jeżeli moje wygibasy można tak nazwać.
- TAK!!!!!!!
- CO!? TU! SIĘ! DZIEJE!? - do mojego pokoju wpadła zdyszana czarnowłosa.
- Mam prace! I k to tu jest najlepszy BABE!? - Gdy krzyczałam to zdanie walnęłam, się z otwartej dłoni w pupę!
- Matko Boska! Ja tu zawał przechodzę a ta się drze jakby Bóg jej się objawił... - Strzeliła sławnego Face Plama i wyszła z mojego ,,królestwa,, na do datek załamana!

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 2

Praca, praca... i jeszcze raz praca...

Perspektywa Elizabeth...
Otworzyłam ciężkie powieki. Spojrzałam na łóżko obok, pościelone i ani śladu choćby jednej fałdki... Usiadłam energicznie, i rozejrzałam się po pokoju. Ciemnozielone ściany, idealnie pasowały do dwóch łóżek z ni to brązowym, ni to z kremowym baldachimem. Nad łóżkami wiszące dwie kulki, z pięknymi zdobieniami, wyglądały ślicznie. Pośrodku łóżek stała mała, ciemna etażerka a nad nią wisiał nie zidentyfikowany przedmiot. Pomieszczenie było jasne, przez okno na prawie całą ścianę, przy nim było ciemnozielone siedzisko z paroma poduszkami. Po lewej stronie od okna, stała ciemna szafa. Na przeciwko mnie  było biurko z ciemnego drewna, przed nim stało  krzesło. Wstałam z łóżka, nogi włożyłam w moje ulubione puchowe kapcie, następnie podeszłam do niewielkiej acz pomieszczającej szafy. Białą koszulkę z czarnym sercem (mówiłam, że uwielbiam motywy serca?).
Brzoskwiniową bluzę, ciemne jeansy.
Wolnym krokiem zmierzyłam do hotelowej toalety, przebrałam się, zrobiłam delikatny makijaż (lekki róż na policzki, bezbarwny błyszczyk na usta oraz czarne kreski na powiekach zrobione eyelinerem). Lokówką, podkręciłam moje czarne końcówki, po czym, przełożyłam je na lewę ramię i spryskałam lakierem, do włosów. Przed wyjściem z pokoju, nałożyłam na stopy różowe trampki. Szybko zbiegłam do hotelowej restauracji. Przy bufecie zamówiłam sobie gofry z bitą śmietaną i jagodami. (Pewnie myślicie... Ludzkie jedzenie? Dla wampira?! Przypominam Pół wampir - Pół  czarownica. Więc jem ludzkie jedzenie). Rozejrzałam się, w poszukiwaniu stolika, przy którym siedzi Rose. Zajmowała stolik dla czterech osób, i dłubała widelcem w talerzu. Podeszłam do niej, siadając naprzeciwko brunetki.
- Hej..
- Cześć, ależ się wystroi...łaś - ziewnęła w środku zdania.
-  Hej, ciebie też miło widzieć?- Sarknęłam - A! I nie wystroiłam się. - Powiedziałam udając oburzoną - Po śniadaniu idę szukać pracy na mieście.
-Ty i praca? Boże trzymajcie mnie, nie wierzę!
- To uwierz.
- Wiesz... właściwie to ja zaczęłam szukać pracy wczoraj.
- I co zainteresowana?
- Jednym. Ale to dopiero potem. Jak pójdziesz do centrum, zacznę szukać mieszkania.
- Ja jutro będę dalej szukać pracy...albo mieszkania. Potem ustalimy razem, które mieszkanie jest lepsze.
- Ok. Wasza wysokość! - zasalutowała jak żołnierz.
- Ugh... Jesteś nie do zniesienia. I nie nazywaj mnie tak.
- Też cię kocham. - wstała z krzesła i cmoknęła mnie w policzek, po czym tanecznym krokiem odeszła od stolika.
- Wariatka.
- Słyszałam!
**********
Nogi odmawiały mi posłuszeństwa (No przepraszam bardzo, ale przejście z jednego do drugiego końca Londynu, jest męczące). Więc szłam i szłam, aż mój wzrok napotkał kartkę;

Poszukiwana kelnerka, godziny pracy do ustalenia...

Pisały jeszcze inne rzeczy, ale to najbardziej przykuło moją uwagę.Wchodząc do środka podeszłam do blatu, za którym stała jakaś dziewczyna.
- Hej...Bo ja widziałam tą kartkę...To znaczy, ona tam na drzwiach wisi. - język mi się plątał.
- Hej! Jestem Adeline i już wołam szefową! - Jej radosny głos  odbił się echem w mojej głowie.
Zdecydowanie, mam uprzedzenie do tak radosnych ludzi.
Po chwili z zaplecza, wyszła szczupła, starsza kobieta.
- W czym ci pomóc dziecinko?
- Ja w sprawie pracy.
- Ach! Tak, tak! Chodź za mną
**********
- Zadzwonię do Pani...
- Elizabeth nie Pani.
- Więc Elizabeth, zadzwonię do ciebie gdy podejmę ostateczną decyzję. Do widzenia.
- Do widzenia! - Podałam dłoń kobiecie, i energicznie nią potrząsnęłam.
Już miałam się odwracać, gdy nagle na kogoś wpadłam. O mały włos a bym leżała, na ziemi. Podniosłam wzrok, i napotkałam czekoladowe tęczówki. JEGO tęczówki. TEN uśmiech, TE włosy, TA cera, ON cały. Nie Elizabeth to nie może być ON. ON cię zostawił...- Wszystko w porządku? - ,,No i widzisz mówiłam, że to nie on poznał by cię w końcu nie widziałaś go tylko cztery lata... HELLO?!,, Oh przymknij się podświadomości...
- Tak. - powiedziałam chyba zbyt sucho, bo automatycznie zmarszczył brwi.
- I bądź tu dobry... - westchnął - Dzień Dobry Barbro.
- Witaj Zayn. - uśmiechnęła się ciepło w stronę chłopaka... Zaraz! Czekaj! Stop! ZAYN?!
 MÓJ Ten Zayn...
Puszczając mnie, podszedł do baru.
- To co zawsze? - spytała brunetka.
- Tak, razy pięć.
- Już się robi...
Więcej nie słyszałam, jak najszybciej mogłam ulotniłam się z kawiarni ,,Daisy''.
***********
Perspektywa Rozalinde...
Siedziałam na łóżku hotelowym i sprawdzałam mieszkania. Dwa wpadły mi w oko.
Pierwsze:
Kuchnia
Salon połączony z jadalnią
Pierwsza sypialnia i do tego łazienka.
Druga sypialnia i do tego  łazienka.
Przyznaje, mam niezły gust (wiem jestem skromna, czujecie tan sarkazm?). No to teraz sprawdzę pracę... Na internecie rzecz  jasna.
O! To mnie zaciekawiło...

sobota, 15 listopada 2014

Siemson! :)
Mam dzisiaj dobry humorek...
A to jest przez to:
 Moja koleżanka (przeze mnie zwana inwalida chora umysłowo... nie pytajcie bo nie powiem) odpięła sobie guzika przy koszuli i mówi ,,Dobrze mi,, no to ja (Mądra czujecie ten sarkazm ?) pytam ,,A  z kim?,, a ta wielkie oczy jakby się paliło i krzyczy na całą halę sportową ,, Milena Julka jest zboczona!!!!!!!,, a ona ,, Zauważyłam jak powiedziała że Mudżyn mnie zgwałcił,, (mudżyn taki kolega z klasy...)
Dobra do rzeczy oto linki do opisu starych pokoi bohaterów i tej sukienki z pierwszego rozdziału

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


https://www.google.pl/search?q=%C5%82%C3%B3%C5%BCka+z+baldachimem&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=tttgVJmNCo3WPK20gMAL&ved=0CAgQ_AUoAQ#facrc=_&imgdii=_&imgrc=Q7vPR8QneyUy_M%253A%3BK-qDHYYARV5qqM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.herbec.pl%252Fimages%252Fgalerie%252
Fsavio%252Fmeble%252Fprestige-design-sp-z-oo-meble-klasyczne-meble-klasyczne.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.herbec.pl%252Fsavio-firmino%3B600%3B355 - Pokój księżniczki w zamku


https://www.google.pl/search?q=%C5%82%C3%B3%C5%BCka+z+baldachimem&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=tttgVJmNCo3WPK20gMAL&ved=0CAgQ_AUoAQ#facrc=_&imgdii=_&imgrc=0-VuzY1kH3MuPM%253A%3B3gy_SKDNJwPniM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.sfme
ble.pl%252Ffiles%252Fcabanahimmelbett_1.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.sfmeble.pl%
252Fcabana-lozko-z-baldachimem-140x200cm-topola%252Cp.html%3B821%3B698 - Stary pokój Rozalindę


https://www.google.pl/search?q=%C5%82%C3%B3%C5%BCka+z+baldachimem&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=tttgVJmNCo3WPK20gMAL&ved=0CAgQ_AUoAQ#rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&tbm=isch&q=+%C5%82azienki+granatowo+czarne&facrc=_&imgdii=_&imgrc=AXeOZOn4VasyQM%253A%3BFkX3VUyINpKaCM%3Bhttp%253A%252F%2
52Fi.pinger.pl%252Fpgr311%252F555f5c33002ca82f510d04ac%252Fgarderoba-ktora-z-kobiet-nie-zechci.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Friddle-and-malfoy.blogspot.com%252F2014_08_01_archive.html%3B400%3B316 - Stara garderoba Elizabeth


http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fimg1.stylowi.pl%2F%2Fimages%2Fitems%2Fs%2F201304%2Fstylowi_pl_design_garderoba-marzenie_6797351.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fstylowi.pl%2Fbuzoo%2F5510%2Fgarderoba&docid=Eya1tCdhSz7LzM&tbnid=S7cVJ01itVWnpM&w=210&h=252&ei=jGBmVNX7IsHgOKW7gaAO&ved=0CAYQxiAwBA&iact=c - Stara garderoba Rozalindę


http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fwww.inspireme.pl%2Fzdjecia%2Fdodane%2FWnetrza-lazienki-czarno-czerwone-wnetrze-duzej-lazienki-20120413160742.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.inspireme.pl%2Fprojekty%2Fk-wnetrza-lazienki%2Fst-odwazne%2Fw-wsz%2Fb-wsz%2Fkol-ciemny%2F1%2F&h=469&w=750&tbnid=4wocaV5H3fF91M%3A&zoom=1&docid=vvoOWCs3B_GdZM&ei=xmNmVN_tLsjjO_7HgcAN&tbm=isch&client=firefox-a&ved=0CC0QMygPMA8&iact=rc&uact=3&dur=948&page=1&start=0&ndsp=16 - stara łazienka Elizabeth (Czerwony kolor ma być granatowy)


https://www.google.pl/search?q=%C5%82azienki+dla+nastolatk%C3%B3w&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&biw=1366&bih=631&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=fWRmVMjqKYLQPZXcgPAP&ved=0CAYQ_AUoAQ#facrc=_&imgdii=_&imgrc=J_Rl3EfszL_IeM%253A%3BJdAob_CSADb8GM%3Bhttp%253A%252F%252Fstatic.e-aranzacje.pl%252Fe-projektanci%252Frealizations%252F399%252Fbig_474569a6a7458f239ad8073dcc272e219
13b7fff.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.e-aranzacje.pl%252Faranzacje%252Flazienka-dla-nastolatki%3B580%3B348 - stara łazienka Rozalindę



https://www.google.pl/search?q=drogie+suknie+balowe&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&biw=1366&bih=631&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=INhgVLz7OITPPZLrgdgD&ved=0CAYQ_AUoAQ#rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&tbm=isch&q=suknie+balowe+dla+ksi%C4%99%C5%BCniczek&facrc=_&imgdii=_&imgrc=RRm9vSP5ujVgaM%253A%3BG4RLOwbtYV82DM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.wesele.glogow.pl%252Fimages%252Fartykuly%252Fsuknie_balowe%252Fp2.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.wesele.glogow.pl%252Findex.php%253Foption%253Dcom_content%2526view%253Darticle%2526id%253D117%253Akreacje-wieczorowe-suknie-balowe%2526catid%253D27%253Amoda%3B400%3B580 - Suknia Elizabeth z pierwszego rozdziału.

https://www.google.pl/search?q=drogie+suknie+balowe&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&biw=1366&bih=631&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=INhgVLz7OITPPZLrgdgD&ved=0CAYQ_AUoAQ#rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&tbm=isch&q=stroje+do+szko%C5%82y+zestaw&facrc=_&imgdii=_&imgrc=Lmo_ZqmMZRHckM%253A%3BWYkCtbLjSbKhbM%3Bhttp%253A%252F%252Fri
.pinger.pl%252Fpgr37%252F3de458bc0003adb250fea543%252
F152eab72ee30becc960b1345c2442f17.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fzawszebedziemyraze
m.blogspot.com%252F%3B500%3B500 - Przebranie z sukni

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 1


Escape
Elizabeth delikatnie podrygiwała do jej ulubionej piosenki. JEGO piosenki tak dawno GO nie widziała. Gdyby ktoś się dowiedział, że słucha piosenki z tej paskudnej ludzkiej planety... Lepiej nie wiedzieć co by się stało...  
***
- Elizabeth! - Białowłosa zerwała się z łóżka na równe nogi, słysząc srogi głos ojca. - Tak papo? - zapytała cicho młoda hybryda. Musicie wiedzieć iż, była księżniczką a także, pół wampirem, pół czarodziejkom. Można powiedzieć, że jest najsilniejszą istotą we wszechświecie. A do tego najpiękniejszą.
- Co Papo!? Co Papo!? Ty sobie żartujesz! - Bet wzdrygnęła się słysząc groźny głos ojca... Co ja mówię!? Od niego można dostać zawału! -  Gdzie te płyty? - zapytał już spokojnym tonem Konrad (bo tak miał na imię jej ojciec).                     - Nie wiem o czym mówisz ojcze. Posiadam płyty tylko z naszego wymiaru... - rzekła stanowczym i spokojnym głosem.        
                                                                                                                                           - Skoro tak pogrywasz młoda damo... To zostaniesz obserwowana na każdym kroku od jutra! Dzisiaj dam Ci wolną rękę albo oddasz płyty dobrowolnie albo wiesz już co cię czeka... - powiedział po czym odwrócił się napięcie i wyszedł z granatowo-białej komnaty swej córki. Dziewczyna nie czekając dłużej wyciągnęła z pod łóżka z baldachimem, czarną walizkę na kółkach, wpakowała do niej parę bluzek na krótki rękaw, bluzki z długim rękawem, spodenki, rurki i czystą bieliznę. Z czarno-granatowej łazienki wzięła kosmetyczkę i parę ręczników. Do walizki wrzuciła jeszcze dwie pary butów. Młoda hybryda przebrała się jeszcze ze swojej codziennej różowo-czarnej sukienki  w ten strój. Na nogi wciągnęła jasno-niebieskie rurki. Przez głowę założyła fioletowy sweter z czarnym sercem. Na nadgarstek nałożyła bransoletkę z czarnym sercem. Na uszy miętowe kolczyki sowy. Na stopach miała ciemno-niebieski trampki. Po czym, otworzyła portal na Ziemię i... zaczęła nowe życie zostawiając na swoim  łóżku jeden krótki liścik...
                                                                     
     
Droga Rodzino!
Nie szukajcie mnie bo mnie nie znajdziecie zabieram ze sobą Rozalindę, więc nic z jej nie wyciągniecie.
Kocham was!
Wasza Elizabeth...                                                                                                                       
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto przed wami rozdział pierwszy papatki do następnego ;)

niedziela, 9 listopada 2014

Princess magical island...

Ona-Pochodząca z innego wymiaru...

On-Najsławniejszy chłopak na Świecie...

Ona-Księżniczka Mysterious Islands

On-Wokalista słynnego zespołu... A jednak Skrywa Tajemnicę...

Ona-Ucieka od całodobowej ochrony...

On-Przypomni sobie przed czym tyle uciekał...

Ona-Wpadnie na przyjaciela sprzed lat...

Co zrobią, co się wydarzy...

Tego dowiecie się czytając Princess magical island...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Taki mały prolog i jak wrażenia? 

To moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość ;)

*Tak jakby ktoś nie wiedział Mysterious Islands znaczy Tajemnicze wyspy XD

Ps.

Jestem stuknięta ale to inna histora...