Ile was tu było:

piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 3

Tak! ;-P

Perspektywa Elizabeth...
Come on, skinny love, just last the year
Pour a little salt, we were never here
My, my, my, my, my, my, my, my
Staring at the sink of blood and crushed veneer

I told my love to wreck it all
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right at the moment this order's tall

And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind

And in the morning, I'll be with you
But it will be a different kind
'Cause I'll be holding all the tickets
And you'll be owning all the fines

Come on, skinny love what happened here
Suckle on the hope in lite brassiere
My, my, my, my, my, my, my, my
Sullen load is full, so slow on the split

And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind

And now all your love is wasted
Then who the hell was I?
'Cause now I'm breaking at the bridges
And at the end of all your lies

Who will love you?
Who will fight?
And who will fall far behind?

Come on, skinny love
My, my, my, my, my, my, my, my
My, my, my, my, my, my, my, my 

Odłożyłam moją ukochaną gitarę.
,,Jednak o tobie zapomniał...,, - I w tym momencie, moja podświadomość mnie dobiła.
- Elizabeth, rusz tą zgrabną dupę i pomóż mi się pakować! Albo NIE! Sama się pakuj!I to już!Taksówka będzie za 20 minut!- Czarnowłosa wrzeszczała wymachując śmiesznie rękami.Jej mina BEZCENNA! Ona potrafi mi poprawić humor nawet nie wiedząc, że to robi. Ale cóż miałam zrobić innego niż jej się posłuchać? I nagle oprzytomniałam.
- Spakuj mnie ja muszę się jeszcze wyszykować! I nie dotykaj gitary! - Pędusiem wyciągnęłam ni to brązowego, ni to rdzawego koloru rurki, niebieską dżinsowa koszulę, skórzaną torebkę, czarne trampki, nie zapomniałam oczywiście o bieliźnie... Czarne paznokcie, idealnie do tego pasują. Spokojnie wyszłam z łazienki. W pokoju hotelowym, porządek zakłócały tylko stojące na środku podłogi, czarne walizki.
- I jak - Spytała Rose, obracając się dookoła własnej osi. Wyglądała olśniewająco w jasno-niebieskiej bluzce bez ramiączek, białych rurkach, adidasach z niebieskimi wzorami, torbą z logiem adidasa przewieszoną przez ramię. Na palcach, miała dwa srebnę pierścionki z gwiazdkami. Do kompletu, założyła bransoletkę, w wzory w gwiazdy. Jej szyje natomiast zdobiły dwa naszyjniki, naszyjnik z gwiazdką i pięknym, błyszczącym, blado-niebieskim kamieniem.
- Okropnie... - stanęła jak wryta - Przecież żartuje. FANTASTYCZNIE!
- No ja myślę...Twoja fryzura jest nieziemska! - powiedziała z uznaniem. - Bo ja moich włosów, ni jak nie mogłam związać...Dlatego zostawiłam, rozpuszczone. No to jak idziemy?
  Chwytając futerał z gitarą, i moją walizkę, ruszyłam do wyjścia.
No ale, że ze mnie niezdara...Wywaliłam się przed samym progiem, przez te cholerne sznurówki.
Moja przyjaciółka, uniosła wysoko brew, i uśmiechnęła pod nosem. Czułam jak moja twarz, przybiera kolor dorodnego pomidora. Czym prędzej popędziłam do windy. Za sobą słyszałam tylko, melodyjny śmiech mojej przyjaciółki.
*********
Pół godziny później...
Stałyśmy przed mieszkanie, który wybrała Rose.
Weszłyśmy do utrzymanego w jasnych barwach, przedpokoju. Skręciłam na lewo i otworzyłam drwi, do pokoju utrzymanego w jasno-ciemnych barwach. Na przeciwko drzwi znajdowała się fioletowe ściana. Obok niej była brokatowa ścianka. Pod nią wielkie łóżko z dwoma czarnymi etażerkami. Przed nim miękka ławka, a na niej kocyk. Puchowy dywan i nagle szczęka mi opadła, przy drzwiach ściana miała tapetę z miastem nocą. W pokoju znajdowały się jeszcze dwie pary drzwi jedne do mojej ŁAZIENKI! Ona natomiast została utrzymana, w barwach ciemnego fioletu, czerni i bieli. Biały był prysznic i umywalka, czarne kafelki i fioletowe ściany, oraz drzwi wykonane z ciemnego drewna. Nie mogę zapomnieć też o porcelanowym WC. Drugie drzwi prowadziły do białej garderoby. Wszystkie ściany były zastawione ciemnymi pułkami, na podłodze znajdował się puchaty ciemny brązowy dywan. Zaczęłam się rozpakowywać. Gdy wreszcie skończyłam, usłyszałam nawoływania tej piekielnej istoty...
- Elizabeth!!!!!!! - przepraszam nawoływania...TO było darcie mordy,  jakby kota ze skóry obdzierali!
- Czego?!
- Niczego!
- To po co drzesz japę!?
- Bo telefon dzwoni!
- Jezu! To odbierz!
- Ale on do ciebie!
- Wariatka!
- Też cię KOCHAM!!!!!
- Daj ten telefon!
Nagle drzwi mojego pokoju się otworzyły. Dostałam czymś w łeb. Tym czymś był telefon.
- Halo?
- Czy rozmawiam z panienką Elizabeth? - spytał znajomy głos starszej kobiety. SKĄD JA DO CHOLERY GO ZNAM?!
- Tak?
- Dostała się Pani.
- Przepraszam ale, że w sensie gdzie? - spytałam zdezorientowana.
- Została Pani kelnerką w kawiarni ,,Daisy''. - rzekła ze śmiechem kobieta.
- C..co!!JA PIERDZIELE!!!Dziękuję, dziękuję. To kiedy mam się stawić.
- Od poniedziałku zacznie Pani miesiąc próbny.
- Super! O której?
- O godzinie 9:00 powinna Pani już być.
- Dobrze i jeszcze raz dziękuję!
 Usłyszałam miły dla ucha śmiech. Po tym rozłączyłam się. Zaczęłam ,,tańczyć,, jeżeli moje wygibasy można tak nazwać.
- TAK!!!!!!!
- CO!? TU! SIĘ! DZIEJE!? - do mojego pokoju wpadła zdyszana czarnowłosa.
- Mam prace! I k to tu jest najlepszy BABE!? - Gdy krzyczałam to zdanie walnęłam, się z otwartej dłoni w pupę!
- Matko Boska! Ja tu zawał przechodzę a ta się drze jakby Bóg jej się objawił... - Strzeliła sławnego Face Plama i wyszła z mojego ,,królestwa,, na do datek załamana!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz