Ile was tu było:

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 1


Escape
Elizabeth delikatnie podrygiwała do jej ulubionej piosenki. JEGO piosenki tak dawno GO nie widziała. Gdyby ktoś się dowiedział, że słucha piosenki z tej paskudnej ludzkiej planety... Lepiej nie wiedzieć co by się stało...  
***
- Elizabeth! - Białowłosa zerwała się z łóżka na równe nogi, słysząc srogi głos ojca. - Tak papo? - zapytała cicho młoda hybryda. Musicie wiedzieć iż, była księżniczką a także, pół wampirem, pół czarodziejkom. Można powiedzieć, że jest najsilniejszą istotą we wszechświecie. A do tego najpiękniejszą.
- Co Papo!? Co Papo!? Ty sobie żartujesz! - Bet wzdrygnęła się słysząc groźny głos ojca... Co ja mówię!? Od niego można dostać zawału! -  Gdzie te płyty? - zapytał już spokojnym tonem Konrad (bo tak miał na imię jej ojciec).                     - Nie wiem o czym mówisz ojcze. Posiadam płyty tylko z naszego wymiaru... - rzekła stanowczym i spokojnym głosem.        
                                                                                                                                           - Skoro tak pogrywasz młoda damo... To zostaniesz obserwowana na każdym kroku od jutra! Dzisiaj dam Ci wolną rękę albo oddasz płyty dobrowolnie albo wiesz już co cię czeka... - powiedział po czym odwrócił się napięcie i wyszedł z granatowo-białej komnaty swej córki. Dziewczyna nie czekając dłużej wyciągnęła z pod łóżka z baldachimem, czarną walizkę na kółkach, wpakowała do niej parę bluzek na krótki rękaw, bluzki z długim rękawem, spodenki, rurki i czystą bieliznę. Z czarno-granatowej łazienki wzięła kosmetyczkę i parę ręczników. Do walizki wrzuciła jeszcze dwie pary butów. Młoda hybryda przebrała się jeszcze ze swojej codziennej różowo-czarnej sukienki  w ten strój. Na nogi wciągnęła jasno-niebieskie rurki. Przez głowę założyła fioletowy sweter z czarnym sercem. Na nadgarstek nałożyła bransoletkę z czarnym sercem. Na uszy miętowe kolczyki sowy. Na stopach miała ciemno-niebieski trampki. Po czym, otworzyła portal na Ziemię i... zaczęła nowe życie zostawiając na swoim  łóżku jeden krótki liścik...
                                                                     
     
Droga Rodzino!
Nie szukajcie mnie bo mnie nie znajdziecie zabieram ze sobą Rozalindę, więc nic z jej nie wyciągniecie.
Kocham was!
Wasza Elizabeth...                                                                                                                       
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto przed wami rozdział pierwszy papatki do następnego ;)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz